Marketing wirusowy a portale społecznościowe
Kampanie marketingu wirusowego rozprzestrzeniają się przede wszystkim za pośrednictwem internetu i w jego obrębie głównie są realizowane. Bardzo popularne jest wykorzystywanie do tego portali społecznościowych, gdzie w ten sposób mamy dostęp, w jednym miejscu, do ogromnej liczby użytkowników, a co za tym idzie – potencjalnych klientów.
Ogólnie rzecz biorąc, to właśnie social media są miejscem, gdzie codziennie rozprzestrzeniają się niezliczone ilości materiałów oraz podejmowane są przeróżne interakcje. Marzeniem dla każdego marketingowca jest, aby to właśnie jego przekaz reklamowy znalazł wśród użytkowników szerokie zainteresowanie na tyle, aby nawzajem go sobie udostępniali i polecali. Im więcej osób zacznie rozsyłać materiał, tym w efekcie do większej ilości ludzi on dotrze.
Oczywiście tworząc przekaz niczym się nie wyróżniający, nudny lub w najlepszym razie „taki sobie” nie można liczyć na to, że do kogokolwiek trafi. Bo taki wirus nikogo nie zarazi. A nie da się ukryć – użytkownicy portali społecznościowych są wymagający i trzeba się natrudzić oraz mieć naprawdę dobry pomysł aby znaleźć coś, co ich zaskoczy. Na pewno warto podjąć taki wysiłek – linki do promowanych materiałów muszą być umieszczane na stronach popularnych, aby kampania miała sens, a nie ma prawie nic bardziej popularnego, niż miejsca jak facebook czy nasza-klasa.
Pamiętać należy – co jest bardzo istotne – o specyficznym „klimacie” portali społecznościowych i profilu korzystających z nich użytkowników. Są to w większości ludzie młodzi, którzy spędzają w sieci duże ilości czasu. I to właśnie oni, nierzadko nie pamiętając czasów bez Internetu, z portalami społecznościowymi identyfikują się najsilniej.
Tak więc aby nasz przekaz był efektywny i trafił do tego konkretnego grona warto, aby wystąpił w formie lekkiej, prostej i przyjemnej, np. zabawnej akcji promocyjnej. W większości marketingowcy wykorzystujący buzz marketing stawiają na przekaz zabawny zakładają, że jeśli coś nas rozśmieszy, to zechcemy się tym podzielić z innymi. Jednak zależy to od specyfiki promowanego produktu czy marki – niektórzy stawiają także na przekaz szokujący. Jedno jest pewne – ważne, aby nasz wirus naprawdę zarażał.